Wywiad przeprowadzony 22 października 2022 przez Wywiady z literatami. Źródło: KLIKNIJ.
Jaka osoba kryje się za nickiem? Wszyscy pragniemy poznać Cię poza blogową strefą.
Jestem
romantyczną duszą o poczuciu humoru, mam duży dystans do siebie. Staram
się podchodzić do życia optymistycznie. Jestem życzliwie nastawiona do
ludzi.
Czym zajmujesz się zawodowo?
Korektą
tekstów. Wyłapuję błędy interpunkcyjne, ortograficzne, usuwam literówki,
powtórzenia. Mam doświadczenie, sprawdziłam wiele tekstów przez kilka
lat. Jeśli ktoś jest zainteresowany, proszę zajrzeć na moją stronę SOVASSBEDLLY – KLIK!. Tam widnieje więcej szczegółów.
Masz hobby odbiegające od tworzenia opowiadań?
Powieści
nie są moim jedynym zainteresowaniem. Świat nie kręci się wokół nich.
Żyję też muzyką i filmami. Czasami chodzę do teatru, by obcować ze
sztuką. Uwielbiam przedstawienia, wtedy czuję, że odrywam się od
rzeczywistości choć na moment, podziwiam grę aktorów na żywo. Latem
podróżuję, zwiedzam Polskę. Góry i morze jednakowo mi się podobają,
natura jest piękna. Można powiedzieć krótko, iż ciekawi mnie życie.
Wydajesz się otwartym człowiekiem. Jakie okoliczności towarzyszyły początkom Twojej zabawy z pisaniem?
Od
najmłodszych lat kocham pisać. Gdy miałam około dwanaście lat, początki
składały się z pisania fan-fiction o serialach Disney’a, Czarodzieje z Waverly Place, Hannah Montana, H2O wystarczy kropla… Lubiłam wymyślać kolejne losy bohaterek. Z czasem wydoroślałam, zaczęłam pisać na poważnie, tworzyć własne opowieści.
Twoje otoczenie wie, że piszesz?
Tak.
Bliscy cieszą się, iż mam taką pasję. Pokazuję im swoje teksty, a oni
komentują, oceniają, słucham uważnie, jak dzielą się swymi
spostrzeżeniami. Znajomi i ogółem ludzie namawiali, i właściwie nadal
namawiają, bym wydała powieść, lecz tego nie zrobię.
Dlaczego? Nie marzysz, żeby książka znalazła się na półkach w księgarni?
Pewnie,
iż marzę! Mimo to rzeczywistość jest zupełnie inna, niż się wydaje.
Marzenia to jedno, realizacja drugie. Moja koleżanka wydała pierwszą
powieść i niestety, sprzedaż nie szła dobrze. Poza tym wydawnictwo ją
okłamało w sprawie promocji i ostatecznie jej książki na koniec roku
musiały zostać spalone. Przykro. Takich przykładów jest dużo. Prawda
jest taka, iż wydawnictwa wyprowadzają w pole, żerują na naiwności
początkujących autorów, którzy chcą się wybić. Na początku wszystko jest
ładnie, pięknie, dopiero potem wychodzi na jaw, że się wdepnęło w
bagno. Skoro mam podane przykłady jak na tacy, po co świadomie mam dać
się oszukać?
Chyba lepiej dmuchać na zimne. Co skłoniło Cię do publikowania swoich prac?
Pomysł przyszedł z dnia na dzień. Pomyślałam, iż warto pokazać szerszemu gronu swą twórczość. W 2016 roku założyłam Rzekę Opowieści – KLIK!,
gdzie opublikowałam kilka tekstów. Blog był „zawieszony”, brakowało mi
weny, ale powoli, co jakiś czas, gdy najdą mnie odpowiednie pomysły,
będę wstawiać coś nowego. Mimo upadku blogosfery wierzę, że nadal znajdą
się czytelnicy. Czytelnictwo nigdy zupełnie nie zginie.
Nie mogę się doczekać nowego opowiadania! Pogadajmy o tych starych. Podjęłaś się nietypowych wątków. Ksiądz w Szlachetności, lekarz w Ścianie, powstańcy w Nie opuszczę Cię aż do śmierci… Skąd pomysł na ciekawych bohaterów?
Szczerze?
Wpierw myślę, o czym chcę pisać, potem dostosowuję do wątków postacie.
Ogółem, wizja przychodzi sama, w najmniej spodziewanym momencie. Każda
opowieść zostaje we mnie na dłużej.
Przywiązujesz się do swoich bohaterów?
Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć... Zależy od konkretnej postaci. Jedno jest pewne – czarnych bohaterów nie lubię.
Czy któraś fabuła jest odzwierciedleniem Ciebie, Twoich myśli, poglądów?
Absolutnie
nie! Zdaję się wyłącznie na swoją wyobraźnię. O to właśnie chodzi w
pisaniu, by stworzyć nowego człowieka, całkiem odrębnego od autora, jak
również skomponować rozmaite historie. Jeśli chce się pisać o sobie,
myślę, iż rozsądnym rozwiązaniem jest pisać pamiętnik. Powieść natomiast
jest dla czytelnika, który chce chłonąć akcję, obserwować wydarzenia z
cudzego życia.
Przytoczę z Twojego bloga dwie wypowiedzi Twoich czytelników, by ująć trafnie swoje pytanie.
„Czytając
ten tekst miałam ciarki na plecach; nawet nie umiem za bardzo odnieść
się do konkretnych jego fragmentów, bo zwyczajnie nie mogłam się skupić,
tyle myśli na sekundę przebiegało mi przez głowę!”, „Chociaż co prawda
przy większości powinnam pić melisę lub zażywać relanium, żeby się nie
wykończyć, bo tyle emocji jest, a moje serce stare i słabe, ale i tak, i
chyba właśnie dlatego, tak lubię Twoje opowiadania”.
Jak robisz, że Twoje opowieści są tak emocjonujące?
Po
prostu wkładam dużo serca w każdy swój tekst, daję z siebie wszystko,
staram się, żeby czymś zaskoczyć, unikam monotonii, ot, i tyle. Nie ma
tutaj żadnej magicznej sztuczki. ;)
Każdy pisarz odnajduje się
świetnie w czymś innym. Jeden bada psychikę postaci od środka, drugi
skupia się na poetyckim opisie przyrody. A ja jestem dobra w
wybuchających emocjach oraz zagadkach pełnych napięcia. Uwielbiam
tworzyć tajemnice, które czytelnik sam stopniowo odkrywa.
Jakie jest Twoje stanowisko co do szczęśliwych zakończeń w książkach?
Moim zdaniem wszystko zależy od konstrukcji fabuły. Czasem „happy end” pasuje, czasem nie.
Czy pisząc rozmaite książki, dostrzegasz zmiany zachodzące w Twoim stylu?
I
to spore! Pisarz nabiera wprawy, ciągle uczy się nowych rzeczy,
popełnia gafy. Z biegiem lat zauważyłam, że powoli dochodzę do lepszego
poziomu pisania, chociaż, jak wszyscy, nadal robię jakieś błędy. Nie
uważam się za wszystkowiedzącą perfekcjonistkę. Nikt nie jest ideałem.
Spróbujesz sił w innym gatunku?
Czuję
się wspaniale w kryminałach, dramatach oraz obyczajach, one najlepiej
pasują do mojego stylu, wyobraźni. Wolę iść w tym kierunku, niż
niepotrzebnie się męczyć z czymś, co i tak finalnie kiepsko wyjdzie.
Szkoda marnować czasu.
Jak odbierasz krytykę? Co czujesz, gdy ktoś krytykuje Twoje książki, opowiadania?
Przyjmuję
uzasadnioną, konstruktywną krytykę. Dzięki błędom, jakie ludzie mi
wskazują, mój styl staje się lepszy. Udoskonalam warsztat pisarski,
wiem, czego unikać, co robię źle. Trzeźwe, wychowawcze uwagi powodują,
iż pisarz cały czas się rozwija, szlifuje umiejętności, buduje swój
rodzaj kunsztu.
Kiedy pojawiają się komentarze typowo negatywne, wtedy uznaję to jako hejt. Podam przykład.
Kiedyś
wykonałam ankietę dotyczącą moich opowieści. Odpowiedzi są pisane przez
nieznane osoby. Otrzymałam anonimowe komentarze, podejrzewam, że od
jednej i tej samej osoby: „Jesteś jedyną z tych osób, które nie powinny
pisać”, „Nie męcz ludzi. Nie umiesz pisać, kaleczysz język i niszczysz
historię. Ot tyle i aż tyle”. Oczywiście nie wiadomo, kto to napisał.
Nie wiem też, z jakiego powodu kaleczę język i w jaki sposób niszczę
historię. Tego szanowny Anonim nie raczył dopowiedzieć. Z tego miejsca
uroczyście oświadczam: a właśnie, że będę pisać i żaden Anonim mi tego
nie zabroni! ;) Jeśli ktoś ma odwagę obrażać, dlaczego nie ma odwagi, by
napisać do mnie maila, tylko wypełnia anonimowo ankietę? Gdybym
spotkała się z tą osobą twarzą w twarz, ciekawe, czy miałaby śmiałość
powiedzieć, co myśli o mojej twórczości? Podejrzewam, że nie. Na pewno
by stchórzyła.
Masz rację, spotkanie na żywo to inna bajka. Nie przejmuj się! Piszesz świetnie.
Dziękuję.
Dla mnie kąśliwe komentarze podpisane krótkimi, powierzchownymi nazwami
lub jako „Anonimowy” to złość w czystej postaci. Lekceważę takie
przycinki, zgryźliwości. Najprościej jest ranić, ile wlezie. Ludzie
myślą, iż Internet wszystko przyjmie i mogą bezkarnie dokuczać, poniżać
innych. Robią to z różnych powodów; z bezsensownej zazdrości, chorej
satysfakcji, z nudy.
Nie warto przejmować się głupimi osobami.
Przygotowując się na wywiad z Tobą, znalazłam coś ciekawego.
Zorganizowałaś konkursy literackie. Opowiedz o nich.
Pierwszy konkurs mieszczony został na Rzece Opowieści. Nabrałam ochoty na więcej i potem pojawił się bardziej rozbudowany, o przedwojennych aktorach Już nie zapomnisz mnie – KLIK!
Pierwsza edycja cieszyła się ogromną sławą, wzięło udział prawie
czterdzieści osób, w tym – uwaga, nie żartuję! – daleki krewny aktora
Kazimierza Junoszy-Stępowskiego. Drugą edycją ludzie byli mniej
zainteresowani, może zasady były za trudne, a może nie mieli czasu, by
naskrobać. W każdym razie czerpię radość, iż konkursy się udały.
Wypromowałam pisarstwo, czytelnictwo, a jednocześnie przywróciłam pamięć
o dawnych artystach.
Zafascynowałaś mnie. No no! Gratuluję! Nie każdy wpadłby na taką inicjatywę.
Dziękuję. Przy okazji, chcę dodać, że jestem założycielką kreatywnej akcji Wyzwania pisarskie – KLIK!, która trwa bez końca. Cały czas można brać udział.
Jesteś niezwykłą osóbką. Planujesz kolejne konkursy?
Z nagrodami konkursów już nie będzie, ale w głowie urodził mi się pewien zamiar dotyczący pisarstwa, na razie nie mogę mówić. ;)
Masz swojego ulubionego pisarza?
Harlan Coben, zdecydowanie kocham jego styl, prosty i tajemniczy!
Czyja twórczość jest Ci jeszcze bliska?
Jeremi
Przybora pisał romantyczne, sentymentalne piosenki, także z nutą
satyry. Z nostalgią wracam do Kabaretu Starszych Panów. Utwory Marka
Grechuty są poetyckie, dostojne. Lubię Dni, których nie znamy. Najbliższy memu sercu jest Wojciech Młynarski, który tworzył teksty życiowe i z humorem. Róbmy swoje, Jesteśmy na wczasach to klasyki!
Jesteś już młodą pisarką z pewnym doświadczeniem. Udziel jednej rady początkowym autorom.
Nie jestem idealna, ale mogę stanowczo poradzić, by dużo czytali. Należy rozwijać słownictwo, poszerzać horyzonty, wiedzę na każdy temat.
Podzielisz się planami dotyczącymi opowiadania i przyszłości?
Jestem w trakcie tworzenia nowej opowieści, która będzie się diametralnie różnić od tego, co do tej pory tworzyłam. Nie mogę zdradzić szczegółów, lecz mam nadzieję, że moja koncepcja wypali. A przyszłość? Nic nie planuję. Czerpię z dnia dzisiejszego. Łapię garściami piękne, obecne chwile. Teraźniejszość maluje się w słońcu, ponieważ u mnie jest cudowna, ciepła jesień.
I na tym jesiennym akcencie kończymy wywiad. Dziękuję, było mi miło pogawędzić! Trzymam kciuki za Twoją pracę!
Dziękuję również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz